15.6.09

Rosyjsko-białoruska „szorstka przyjaźń”

Nie ustają napięcia na linii Moskwa – Mińsk. Po wcześniejszych kłopotach z obiecanym przez Rosję kredytem dla Białorusi i niedawnym wprowadzeniu przez Rosjan zakazu wwozu białoruskich wyrobów mleczarskich, pojawiły się problemy związane z dostawami gazu. Chodzi tu o kwotę, za jaką „Gazprom” ma sprzedawać ma białoruskiemu „Beltransgazowi” metr sześcienny błękitnego paliwa. W I kwartale tego roku, zgodnie z ustną umową przywódców obu państw, za 1000m3 gazu Białoruś płaciła 150$. Jednakże, oprócz tej umowy, istnieje zawarty wcześniej kontrakt, z którego wynika, że za 1000 metrów sześciennych gazu „Gazprom” powinien otrzymywać 210$. I rosyjscy prawnicy są zdania, że jest to cena obowiązująca, gdyż „Gazprom” nie zgodził się na zmianę ceny. Dodają oni również, że zgodnie z założeniami kontraktu, aby złagodzić podwyżkę, „Gazprom” awansem zapłacił „Beltransgazowi” podwyższone kwoty za tranzyt gazu przez terytorium Białorusi. Co ciekawe jednak, na ostatnim wspólnym posiedzeniu Rad Ministrów obu państw, które odbyło się 28 maja w Mińsku, premier Rosji Władimir Putin potwierdził porozumienie, wedle którego Białoruś płaci niższe stawki. Prawdopodobnie zatem, ów spór zostanie załagodzony. Tym bardziej, że gdyby Rosja rozpoczęła gazową wojnę z kolejnym z sąsiadów, to mogłoby to jeszcze bardziej niekorzystnie wpłynąć na jej wizerunek, jako na dostarczyciela gazu do Europy Zachodniej.